Für Berlin von Stalin - polska wersja językowa.

Luty 1953 roku był wyjątkowo paskudny, jak i to, co miało się podczas niego wydarzyć.
Grupa polskich jeńców z antykomunistycznego ruchu oporu, nadzorowana przez KGB, zakopała w Berlinie Zachodnim niezwykle niebezpieczną broń, którą naziści nazwali "Wunderwaffe" z inskrypcją "Für Berlin von Stalin"

Ponad 60 lat później grupa młodych Niemców, podczas nurkowania w opuszczonym kamieniołomie, znalazła na jego dnie starą ciężarówkę z kilkoma ofiarami w polskich mundurach z II wojny światowej i list od kapitana AK "Zielowy" opisujący ukrywanie tej broni przez KGB.

Natychmiast zadzwonili oni do Anny, znanej niemieckiej dziennikarki śledczej, i przysłali jej zdjęcie listu od "Zielowy".

Przekornym zrządzeniem losu, Anna czekała na sprzątaczkę z ambasady rosyjskiej, która opowiedziała jej o zamordowaniu przez oficerów KGB młodego Niemca, który naprawiał stary nadajnik w ambasadzie.

Anna postanowiła wyjaśnić sprawę ukrytej broni, nie podejrzewając, że obie sprawy są ze sobą powiązane i nie mając pojęcia, że KGB również szuka miejsca, w którym broń ta została ukryta, zabijając każdego, kto w jakikolwiek sposób zetknął się z tą sprawą.

Nie zdając sobie sprawy, że automatyczny nasłuch Agencji Wywiadu Federacji Rosyjskiej (spadkobierczyni KGB) złapał w jej rozmowie wyrażenie "für BERLIN von Stalin" a ona sama stała się ... celem.

Jej pierwszym krokiem było spotkanie z historykiem, specjalizującym się w "Wunderwaffe", profesorem Albrechtem Redlichem, który obecnie przebywał w Polsce we Wrocławiu, więc się tam z nim umówiła.

Dzięki frazie "Zielowy" znalazła też stronę internetową w kilku językach, zawierającą apel rodziny o kontakt każdego, kto wiedziałby cokolwiek o losach zaginionego żołnierza Armii Krajowej Tomasza Zielnika, pseudonim "Zielowy". Strona zawierała wyblakłe zdjęcie młodego człowieka, którego wygląd bardzo ją oczarował a jednocześnie zasmucił, że zginął w tym kamieniołomie.

Anna udała się do Wrocławia i spotkała się z profesorem, który przedstawił jej swoje badania nad tym, czym był "Wunderwaffe". Według niego mogła to być broń termojądrowa- bomba wodorowa i jej wybuch mógł zniszczyć cały Berlin.

Zaniepokojona rozmową z profesorem, wróciła do hotelu, ale w pokoju hotelowym czekali już na nią agenci KGB, którzy chcieli ją zamordować, udając przypadkową śmierć w autoerotycznej zabawie.

I tak by się stało, gdyby nie zostali znokautowani przez... "Zielowego", który ją uratował i potajemnie zabrał z hotelu, ukrywając przed służbami rosyjskimi.

Wszyscy są nieświadomi, że ścigają się z czasem, bo odliczanie już się rozpoczęło.